Spotkałam się kiedyś z zabawnym rozróżnieniem na dwa typy praktykujących jogę – typ pandy i wojownika. Myślę, że można to porównanie rozciągnąć i na inne rodzaje jogi, choć w Yin jodze to pandzia natura ma szansę objawić się najpełniej 🙈😁. A Ty jesteś pandą czy wojownikiem? Czytaj dalej, aby dowiedzieć się o co chodzi?
Typ 1 – Panda
Jest to typ praktykującego, który jest bardzo rozleniwiony i powolny, zwłaszcza w przejściu z jednej pozycji w drugą. Ociągając się i wzdychając przetoczy się z w końcu z boku na bok, ale najchętniej po prostu poleży na bolsterze mając nadzieję, że wszyscy dadzą jej święty spokój.
Dlaczego nie poleca się ulegać zbytnio pandziej naturze? Wydawać by się mogło, że nie czyhają tu na nas żadne niebezpieczeństwa. W odrobinie słodkiego lenistwa nie ma przecież nic złego. Zresztą czasami i tego potrzebujemy, zwłaszcza przy naszym obecnym stylu życia, podkręconym do najwyższych obrotów. Dlatego nie wstydzę się przyznać, że sama lubię poleżeć w Motylu w pasywnym wygięciu do tyłu na bolsterze (moja ukochana pozycja).
Jednak powinniśmy mieć świadomość, że o ile praktyka taka jest nieszkodliwa fizycznie, nie przyniesie nam ona też większych korzyści zdrowotnych (poza relaksacją oczywiście). Jeśli lubisz taką formę praktyki Yin jogi, zadbaj o to, żeby włączać do niej także pozycje, które troszkę wyciągną Cię poza Twoją strefę komfortu. Nie oznacza to, że musisz się katować w praktyce jogi, ale poszukać takiego pogłębienia pozycji, w którym odczuwasz jakieś doznania w ciele. Nie szukamy tu żadnych doznań ekstremalnych ani nie dochodzimy do naszego maksymalnego zakresu ruchu. Bezpiecznym zakresem będzie 50-60% Twoich możliwości, nigdy 100%. Wówczas fizyczne korzyści z praktyki będą największe.

Typ 2 – Wojownik
Jest to typ jogina, który podchodzi do praktyki z poczuciem misji. Walczy ze swoim ciałem, forsuje je i zmusza do przekraczania kolejnych granic. Zaciska zęby i prze do przodu. Jego filozofię dobrze oddaje powiedzenie „no pain, no gain” (bez bólu nie ma korzyści). Jak łatwo się domyślić, jest to bardziej niebezpieczny typ niż panda, ponieważ takie podejście do praktyki jogi jest bardzo kontuzjogenne.
Wiem, że czasami trudno wyłączyć ego, które jest niecierpliwe i chce więcej oraz szybciej. Ale więcej i szybciej nie oznacza lepiej. Warto zauważyć takie nastawienie u siebie i zastanowić się z czego ono wynika. Czy rzeczywiście wchodząc w pozycję tak głęboko jak tylko jestem w stanie, będę się lepiej czuć? Czy moja praktyka będzie wtedy bardziej wartościowa? Czy postępując tak traktuję z szacunkiem swoje ciało?
Wojownikowi może się wydawać, że osiągnie więcej jeśli wejdzie głębiej w pozycję, podczas gdy będzie dokładnie odwrotnie. Nie tylko może łatwiej nabawić się kontuzji, ale też walcząc o utrzymanie pozycji nie będzie mógł zrelaksować mięśni i popracować nad głębiej położonymi tkankami w ciele (czyli tymi, które są celem naszej praktyki Yin jogi). Tylko przy zrelaksowanych mięśniach dobroczynny nacisk może przejść do głębszych tkanek w ciele i je wzmacniać.
Ostatnią korzyścią, która ominie wojownika jest możliwość wejścia w stan medytacyjny, wyciszenia umysłu i przepracowania emocji w ciele.

Uważaj na te dwa typy praktykujących jogę, bo skrajności nie są nigdy dobre. To co najlepsze dla nas leży zazwyczaj po środku i tej zasady warto się trzymać w praktyce Yin jogi. 😉 Więcej na ten temat znajdziesz w tym poście.
Jeśli masz ochotę na bezpieczną praktykę Yin jogi w domu, to zapraszam Cię na moje zajęcia.