Dużo ludzi mówi, że nie lubi czytać. Uważam, że jest to jedno wielkie nieporozumienie. To tak jakby ktoś powiedział, że nie lubi ludzi. Jest tak dużo różnych ludzi na całym świecie, że każdy trafi w końcu na „swoich” – tych przy których czuje się dobrze. Z książkami jest podobnie. Jest tak dużo różnych książek na świecie, gatunków, autorów, tematów, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli ktoś mówi, że nie lubi czytać, to znaczy że nie trafił jeszcze na książki, które odpowiadają jego zainteresowaniom. A zwłaszcza, że szkoła i kanon lektur szkolnych często zniechęcają do czytania zamiast do niego zachęcać. Jest przecież tak dużo korzyści czytania, że warto wprowadzić je do swojej rutyny.

Dla mnie poczytanie książki, a w zabiegane dni chociaż paru stron wieczorem, to najlepszy poprawiacz humoru. Jest jakaś magia w trzymaniu papierowej książki w dłoniach. Czytnik czy komputer to, przynajmniej dla mnie, nie jest to samo. Jako osoba, która zawsze miała problemy z wahaniami nastroju i napadami nieuzasadnionego niepokoju, wiem, że zrobienie paru pozycji Yin jogi, krótka medytacja, wykonanie prostej techniki oddechowej albo poczytanie dobrej książki to coś, co działa kojąco w takich chwilach i natychmiast poprawia mi humor.

Dziś będzie jednak o innych książkach. Mimo, że lubię też poczytać powieści, chciałabym zatrzymać się na chwilę przy książkach dot. szeroko pojętego rozwoju osobistego, z których możesz wynieść coś dla siebie. To jest właśnie kolejny element naszej porannej rutyny.

Autor książki „Fenomen poranka”, na której bazuje moja formuła porannej rutyny opisuje liczne korzyści czytania i dokłada 10 minut czytania czegoś rozwojowego do swojej rutyny. W wariancie ekspresowym (6-minutowy), może to być nawet 1 minuta, czyli przeczytanie w skupieniu jakiejś jednej pozytywnie nakręcającej myśli, jednej strony lub akapitu książki itd.

Nie zapomnij pobrać pliku, w którym polecam inspirujące ksiażki.

Jeśli masz ochotę zacząć praktykę Yin jogi, zapraszam Cię na moje zajęcia.